Translate

czwartek, 28 sierpnia 2014

Historia nie lubi się powtarzać?


W przeddzień 75.rocznicy wybuchu II wojny światowej, w obliczu krwawego konfliktu na Ukrainie, który - na naszych pełnych bólu i łez oczach - przerodził się w niewypowiedzianą wojnę, chcę przypomnieć historyczne przemówienie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, wygłoszone na Westerplatte w 2009 roku.

Westerplatte
[Fot. Bundesarchiv, Bild 183-2008-0513-500 / CC-BY-SA/http://pl.wikipedia.org/]



Panie Premierze, Pani Kanclerz, Pani Premier, Panowie Premierzy, Panowie Prezydenci, Marszałkowie, Szanowni Państwo!

Dziś 70. rocznica wybuchu najstraszniejszej z wojen, II wojny światowej. Jesteśmy na Westerplatte, symbolu bohaterskiego oporu przeciwko silniejszemu przeciwnikowi. Kilkaset kilometrów stąd jest Wieluń, miasto, na które spadły pierwsze bomby, zginęło ponad tysiąc ludzi. To drugi symbol, symbol totalnego charakteru tej wojny.

Minęły już ponad dwa pokolenia, ale ta wojna w dalszym ciągu wymaga refleksji. Powstaje pytanie, co było jej przyczyną. Niewątpliwie były to totalitaryzmy i nacjonalizm, a właściwie szowinizm. To stwierdzenie pewne, tak samo jak stwierdzeniem pewnym jest to, że porządek, który powstał w Europie po I wojnie światowej, tzw. porządek wersalski, to była pierwsza, choć jak się okazuje, nietrwała próba zbudowania pokoju na naszym kontynencie i na świecie. Traktat wersalski potwierdził niepodległość mojego kraju, ale warto przypomnieć, że nie tylko – Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy, Węgier, Czechosłowacji, w końcu w ramach królestwa SHS, a później Jugosławii, także Słowenii i Chorwacji. Ten traktat uznał zasadę niezależności narodów, uznał też w sposób jednoznaczny prawa mniejszości. Nie okazał się trwały z wielu skomplikowanych powodów, ale jak powiedziałem przed chwilą, pierwszą z nich były powstające w tym okresie systemy totalitarne, a przełomowe znaczenie miało powstanie III Rzeszy. III Rzeszy, która głosiła ideologię agresywną, która głosiła ideologię odwetową, która, można powiedzieć, w swej nazistowskiej ideologii zaprzeczała całemu dorobkowi europejskiej cywilizacji.

Przez kilka lat w latach 1933-38 usiłowano z tym totalitaryzmem paktować. Usiłowały z nim paktować zachodnie potęgi – Francja i Wielka Brytania. Polska już jesienią 1933 roku proponowała wojnę prewencyjną, nie dało to rezultatu. W tych warunkach zawarliśmy pakt o nieagresji z Niemcami, wcześniej zresztą taki pakt został zawarty również ze Związkiem Radzieckim. To był pakt w ówczesnej sytuacji konieczny, nie można go w żadnym przypadku porównywać z paktem Ribbentrop-Mołotow o sześć lat późniejszym. Polityka ustępstw doprowadziła najpierw do anszlusu, a później do Monachium. Monachium to pakt, który wymaga chwili refleksji. Jak słusznie powiedział Winston Churchill: Między honorem a hańbą wybrano hańbę, a i tak nie uniknięto wojny. Powstaje pytanie o rolę naszego kraju. Nie byliśmy w Monachium. Nie byliśmy w Monachium, ale jego efektem było naruszenie integralności terytorialnej Czechosłowacji. Naruszenie integralności terytorialnej, które jest zawsze złem, było wtedy, jest i dzisiaj.

To problem nie tylko totalitaryzmu, to problem wszelkich imperialnych czy neoimperialnych skłonności. Przekonaliśmy się o tym w zeszłym roku. Przyłączenie się Polski do rozbioru, w każdym razie terytorialnego ograniczenia ówczesnej Czechosłowacji, było nie tylko błędem, było grzechem. I my potrafimy w Polsce się do tego grzechu przyznać i nie szukać usprawiedliwień. Nie szukać usprawiedliwień, nawet gdyby się ich szukać dało. Z Monachium trzeba wyciągnąć wnioski, które sięgają czasu współczesnego, imperializmowi nie wolno ustępować. Nie wolno ustępować imperializmowi ani nawet skłonnościom neoimperialnym. Nie zawsze, tak jak w przypadku Monachium, daje to tak szybkie i tragiczne rezultaty. Ale z czasem takie rezultaty przychodzą zawsze. To wielka nauka dla całej współczesnej Europy, dla całego świata. Rok po Monachium wybuchła wojna, poprzedził ją fakt z 23 sierpnia 1939 roku zwany paktem Ribbentrop-Mołotow. To nie był tylko pakt o nieagresji, to był także pakt o podziale wpływów w dużej części Europy.

Jaka była wtedy sytuacja naszego kraju? Chciałbym powtórzyć raz jeszcze to, co powiedziałem dziś z rana: Polska miała propozycję przystąpienia do paktu antykominternowskiego, miała nawet sugestię, jeżeli nie otwartą propozycję – wspólnego marszu na Wschód, ale tę propozycję odrzuciła. Odrzuciła w sposób jednoznaczny i dochowała swoich sojuszniczych zobowiązań. Przebieg wojny z 1939 roku, z września i października 1939 jest znany, mówiliśmy o tym dziś rano. Wojna ta skończyła się dla naszego kraju klęską, bo musiała się tak skończyć. Przyszły lata okupacji, nie w Polsce zresztą tylko, lata wyjątkowo tragiczne. W mojej ojczyźnie życie oddało 5 i pół miliona do 5 milionów i 800 tys. obywateli narodowości polskiej i żydowskiej. To oni byli ofiarami tej wojny, tak jak i ponad 50 milionów ludzi na całym świecie. Doszło do zbrodni holocaustu, ale doszło przed wybuchem wojny między Związkiem Radzieckim a Niemcami także do innych zbrodni.

Katyń wymaga chwili refleksji. Wymaga jej nie ze względu na fakty, które w znacznym stopniu są dzisiaj znane, ale ze względu na przyczyny. Dlaczego na kilkadziesiąt tysięcy oficerów polskiej policji i polskiej armii, korpusu ochrony pogranicza wydano taki wyrok. To był efekt zemsty, tak, to miała być zemsta za rok 1920, za to, że Polska zdołała wtedy odeprzeć agresję. Można powiedzieć – to komunizm. Nie, w tym przypadku to nie komunizm, to szowinizm. On był na tym etapie także niezbywalną cechą tego systemu. Traktat między Ribbentropem a Mołotowem nie był traktatem zawieranym w dobrej wierze. Jedna ze stron chciała przechytrzyć drugą. Stalin myślał, że Niemcy wykrwawią się w wojnie z Francją i Wielką Brytanią i staną się łatwym łupem. Hitler sądził, że pokona Zachód i będzie miał wolne ręce w ofensywie na Wschód. Pomylili się obaj. Wybuchła straszna wojna, straszna wojna, w której nazistowskie Niemcy zostały pokonane. W wojnie tej zginęło wiele milionów żołnierzy Armii Radzieckiej, mówiłem już o tym dzisiaj: Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Azerów, przedstawicieli wielu innych narodów. Należy im się hołd, wykazali wielokrotnie niezwykłe wręcz męstwo. Nazistowski reżim został pokonany, ale Polska nie odzyskała pełnej suwerenności.

Nad Europą zapadła żelazna kurtyna. Po drugiej stronie tej kurtyny, nie tej, w której był nasz kraj, zaczął się okres refleksji, okres refleksji owocnej. Owocem tej refleksji był obronny pakt, Pakt Północnoatlantycki. Pakt, który w ciągu dzisiaj już 60 lat swojego istnienia stał się eksporterem stabilizacji, wolności i na ogół przynajmniej, demokracji. To jeden z bardzo udanych eksperymentów. Ale trzeba pamiętać, że sojusz zobowiązuje. Dziś w tym sojuszu jest Polska i jest Republika Federalna Niemiec i obie strony są zobowiązane do respektowania swoich elementarnych interesów. Ten sojusz był potrzebny, jest i będzie, to niezwykle wręcz istotne. Ale ojcowie jednoczącej się dziś Europy nie ograniczyli się do koncepcji paktu obronnego. Zbudowali też początki tego, co dzisiaj nazywa się Unią Europejską. To niewątpliwie jeszcze może bardziej interesujący eksperyment w dziejach ludzkości. I też, przynajmniej jak dotąd, zakończony wielkim sukcesem.

W ramach tej wspólnoty zasada równowagi sił została, przynajmniej do pewnego stopnia, zastąpiona regułą współpracy. Jakie były warunki tego sukcesu? Warunkiem pierwszym była, względna przynajmniej, wspólnota wartości, takiej jak wolność, demokracja, pluralizm. Warunkiem drugim była rezygnacja z imperialnych marzeń, częściowa przynajmniej rezygnacja z zasady sfer wpływów. Bez tego również nie byłoby zjednoczonej Europy. I dlatego mamy tutaj w ramach dzisiaj 27, a sądzę, że w przyszłości większej ilości państw, coś, co jest całkowicie nową jakością. Ta jakość powinna być otwarta również dla innych, ale pod jednym warunkiem – przyjęcia owego systemu wartości. Systemu, w którym nie ma miejsca na marzenia o tym, co było kiedyś, w którym myśli się na zasadach równości. Ta współpracująca ze sobą Europa nie wymaga rusztowania opartego o dwa państwa, wymaga szerokiej, wielostronnej współpracy. I wymaga demokracji nie tylko między państwem a obywatelem, ale także w relacji między państwami. Jeżeli tak się stanie, to można powiedzieć, że z niewyobrażalnej tragedii, niewyobrażalnych zbrodni lat 1939-45 do końca wyciągnęliśmy wnioski.

Droga do tego nie jest dziś jeszcze krótka. Chciałbym jednak z tego miejsca wyrazić nadzieję, że zdołamy tę drogę pokonać, w oparciu świat wartości, w oparciu o prawdę. O prawdę, która często bywa bolesna, ale którą ujawnić muszą zarówno zwycięzcy jak i pokonani. Nie można przyjąć zasady, że ci, którzy zostali pokonani muszą mówić także o sprawach dla nich najgorszych, a ci, którzy zwyciężyli – nie. Prawda jest jedna, prawda – zdaniem nas, chrześcijan, nawet najgorsza – wyzwala a nie niewoli, wyzwala a nie upokarza, pod warunkiem, że dotyczy wszystkich.

My Polacy mamy prawo do dostępu do prawdy, dostępu do prawdy o sprawach dla naszego narodu tragicznych i z tego nigdy zrezygnować nie możemy. Głęboko wierzę, że Europa, cała Europa idzie właśnie w tym kierunku, w kierunku pluralizmu, wolności i demokracji, i prawdy nawet wtedy, gdy jest bardzo twarda. Bo my do swoich grzechów, o czym mówiłem przed chwilą, przyznać się potrafimy. Trzeba też potrafić przyznać się do grzechów i nie stawiać w jednej płaszczyźnie decyzji o zamordowaniu 30 tys. ludzi i epidemii tyfusu lub innych chorób. To nie jest droga do pojednania. Droga do pojednania, która jest potrzebna nie tylko mojemu krajowi, ale i całej Europie.

Dziękuję bardzo.


Cum tacent, clamant

To dawna moja notka, z 2014 roku. Napisałam ją, przejęta brakiem upamiętnienia ofiar zbrodni katyńskiej w kraju. Przypominam ją, poruszona informacją sprzed dwóch dni o usunięciu przez Ministerstwo Kultury Rosji polskich flag z cmentarzy w Katyniu i Miednoje, na kórych spoczywają szczątki zamordowanych przez NKWD tysięcy polskich jeńców wojennych. Ta haniebna decyzja Rosjan kłóci się z podstawami cywilizacji zachodniej opartej na czci dla zmarłych i poszanowaniu miejsc ich spoczynku. Jest to jednocześnie mocny cios w nasz czuły punkt. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni.

26 czerwca 2022



Przypinana Odznaka Fundacji Pomnik Ofiar Katynia


W 1940 roku miesiąc kwiecień był ostatnim miesiącem życia dla tysięcy polskich jeńców wojennych, którzy stali się ofiarami ludobójstwa dokonanego na narodzie polskim przez zbrodniarzy z NKWD. Mord ten utożsamiamy ze słowem Katyń, choć doły z ciałami naszych rodaków znajdowano w różnych miejscach ówczesnego ZSRS. Pisałam o tym w notce pt. „Nie opowiem tu o niczym,czego sam bym nie ujrzał”.

Wiele dołów śmierci pozostaje nadal nieodkrytych, tysiące ciał nieodnalezionych, one milcząc wołają!

Słowa Cycerona Cum tacent, clamant stały się mottem fundacji Pomnik Ofiar Katynia http://www.pomnikofiarkatynia.pl
skąd zaczerpnęłam poniższe fragmenty i informacje.


Katyń to perfidne ludobójstwo dokonane na narodzie polskim. Oprawcy mordowali przede wszystkim tych, których nie można było zniewolić. [...] Gdyby ocalały elity narodu, żylibyśmy dzisiaj w zupełnie innej Polsce.

Przed laty profesor Henrique Barillario Ruas, portugalski historyk i eseista, pisał: „Zbrodnia w lesie katyńskim dokonana przez bolszewizm rosyjski zasługuje nie tylko na potępienie przez Historię. To wstyd dla naszego czasu... Potworności tej zbrodni [...] powinno wystarczyć, by wywołać oburzenie i przerażenie u wszystkich ludzi obdarzonych sercem.”
W czasach komunistycznych temat Katynia był zakazany. Obawiano się, że cierpienie i pamięć staną się spoiwem społeczeństwa. Świat jednak, dla własnego dobra, nie powinien zapomnieć o sowieckim ludobójstwie. [...]

Zadajmy sobie proste pytanie: co to znaczy 21 857 zamordowanych Polaków? Odpowiedź jest wstrząsająca – to 6 hektarów ludzi stojących ramię przy ramieniu! Każdy z imieniem, nazwiskiem, stopniem wojskowym i... dziurą w głowie. Każdy miał ojca i matkę, brata, siostrę, żonę, dzieci i rodaków, za których oddał życie.

Czy nie powinniśmy zbudować każdemu z Nich pomnika? [...] Zbudujmy pomnik – figura po figurze. My zaczniemy, skończy następne pokolenie.

Autorem wstrząsających w swej wymowie rzeźb jest Mariusz Dydo, który tymi słowy objaśnia swój pomysł:

Motywem, będącym modułem powtórzonym w każdej z figur, jest forma skrzydeł tworzących plecy postaci. [...] Postanowiłem wybrać moment metaforyczny, [...] w którym dusze żołnierzy podążają w kierunku „przejścia”. Skrzydła są tu symbolem duszy. Przód figur jest odpowiedzią na żądanie, aby postacie zostały zróżnicowane pod względem umundurowania. Dzięki tym zabiegom udało mi się uniknąć [...] dziur w głowach i grymasów, a osiągnąłem efekt statycznej powagi i uniesienia powielonego do ilości, w której powstanie wartość grozy i niemego krzyku tych, którzy, pomimo różnorodności przekonań, byli równi w obliczu politycznego mordu.

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Na stronach Fundacji znajdziemy zapisek z notatnika odnalezionego przy zwłokach ppor. rez. Juliana Budzyna – nr ekshumacyjny 0260 –  Gdybym tu umarł, to pamiętajcie, że nie wolno Wam mnie tu zostawić. Słowa tego testamentu powinny stać się dla nas impulsem do działania na rzecz sprowadzenia do kraju z tej nieludzkiej ziemi prochów naszych rodaków.

Tymczasem jednak budujmy Pomnik.

Starania o wykupienie potrzebnego gruntu są torpedowane od samego początku istnienia fundacji.

- W 2007 r. Fundacja odbiła się od drzwi Rodzin Katyńskich.
- W 2008 r. prywatny darczyńca oferował teren pod Krakowem, lecz wycofał się.
- W latach 2009-2010 Rada Miasta i Gminy w Chęcinach zaproponowała Fundacji 38 hektarów nieużytków we wsi Mosty, lecz również wycofali się z obietnicy.
- W latach 2011-2012 w gminie Pawłów (sanktuarium patriotyczno-religijne Matki Bożej Bolesnej w Kałkowie-Godowie) wybrano 20 hektarowy teren mało urodzajnej ziemi, mający, niestety, aż 37 właścicieli. Fundacja wykonała projekt urbanistyczno-architektoniczny i zorganizowała spotkania informacyjne dla mieszkańców, którzy byli pozytywnie nastawieni, ale nagle... wójt stracił zainteresowanie a kilku właścicieli działek uznało, że nie chce mieć cmentarza we wsi – identycznie jak w Chęcinach.

Fundacja znalazła się w punkcie wyjścia.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Na budowę pierwszego etapu Sanktuarium Narodowej Martyrologii (konfiguracja terenu, infrastruktura, komunikacja, ogrodzenie, ochrona, wykonanie wszystkich cokołów dla rzeźb oraz oprawa medialna) potrzeba 23 000 000 zł.

Numery kont bankowych PKO BP umieszczone zostały na stronie Fundacji w menu po prawej stronie. Wiele prywatnych osób zgłasza chęć sponsorowania figur swoich bliskich.

Przejrzenie informacji zawartych pod linkiem Fundacji Pomnik Ofiar Katynia doprowadziło mnie do smutnego wniosku, że zapominamy o naszych rodakach, których szczątki pozostawiliśmy na "nieludzkiej ziemi".



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

"Nie opowiem tu o niczym, czego sam bym nie ujrzał."















Notatka szefa NKWD Berii, w której stwierdza on, że polscy jeńcy wojenni oraz więźniowie są wrogami władzy sowieckiej i że za uzasadnione uważa rozstrzelanie ich bez wzywania skazanych, bez przedstawiania zarzutów, bez decyzji o zakończeniu śledztwa i bez aktu oskarżenia, trafiła na biurko Stalina. Na dokumencie widnieją aprobujące podpisy Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa i Mikojana.

5 marca 1940 r. rozkaz poszedł „w dół”. Wymordowanie Polaków zlecono szefowi Głównego Zarządu Gospodarczego (sic!) NKWD Bogdanowi Kobułowowi, naczelnikowi Zarządu d/s jeńców wojennych NKWD Piotrowi Soprunience oraz ich podwładnym: szefom zarządów NKWD obwodów smoleńskiego, kalinińskiego i charkowskiego, ich zastępcom i naczelnikom tzw. wydziałów komendanckich. Rozkaz ten uruchomił transporty oficerów kierowanych na egzekucję do Katynia, Charkowa, Tweru, Kuropat, Bykowni....

Ta notka nie mówi moimi słowami, jest zbudowana wyłącznie z cytatów. W kwadratowych nawiasach dodałam pierwsze litery nazwisk autorów wypowiedzi. Są to: R. Brazillach [B], J. Mackiewicz [M], świadek M.W. Syromiatnikow [S], M. Dłużewska [D]. Cytuję artykuł M. Synoradzkiego, J. Grodeckiego i V. Plewak [Mo], stronę internetową Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa [ROPWiM]. Fragmenty wierszy Z. Herberta, K. Iłłakowiczówny i  J. Kaczmarskiego wyróżniłam kursywą. Ode mnie pochodzą śródtytuły.

----------------------------------------------------------------------

Topografia

[B] W porównaniu z typową równiną rosyjską, niezdrową i ponurą powierzchnią bagien rzadko przecinanych przez lasy, okolice Smoleńska stanowią przyjemny kontrast. Urocze wzgórza tworzą między sobą niewielkie doliny, dobrze utrzymane lasy i ogrody. Mała wioska Katyń (...) nie widziałem jej. Widziałem tylko las na przestrzeni pięciu-sześciu kilometrów – nagromadzenie drzew i krzewów. Gdyby władza sowiecka znała pojęcie „weekendu”, z całą pewnością chętnie spędzałoby się je w Katyniu. Na początku lata, jeszcze blisko wiosny, wszystko tu jest zielone i pełne lekkiego uroku. (...) A jednak to tam.

Ale nie ma krzyży, to nie groby przodków.

[M] Plan sytuacyjny jest taki: Na zachód od Smoleńska prowadzi linia kolejowa w kierunku Witebska do stacji Gniezdowo. Mniej więcej równolegle biegnie szosa. Do tej stacji przywożeni byli jeńcy polscy w roku 1940, na wiosnę, to nie ulega już żadnej wątpliwości i przez nikogo nie jest kwestionowane. W Gniezdowie ich wyładowywano. Szosa biegnie dalej przez Katyń. Z Gniezdowa do Katynia około 4 kilometry. Po bokach wilgotne laski, wyręby, na których wyrosły już pojedyncze brzózki, olszyna. Wzrok mija je obojętnie (...) I tylko myśl, pobudzana wyobraźnią, kołuje (...) do wtóru obracających się opon: Tędy, tędy, tędy jechali ci ludzie, w taką samą czy podobną wiosnę. Co myśleli? Co szeptali?

O czym myślał, zanim umierał, za szeregiem walący się szereg?


Miejsca kaźni

[Mo] Miejscem dowozu jeńców ze stacji Gniezdowo była (z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością) willa NKWD w Kozich Górach, położona nad brzegiem Dniepru.

[Mo-świadek Kriwoziercow] Dacza położona jest daleko od szosy i ludzkich zabudowań, a las głęboki.

[D] (...) przejeżdżaliśmy przez Twer. To tam odbwały się egzekucje jeńców z Ostaszkowa. Przywozili ich tam po stu w każdym transporcie i rozstrzeliwali w celi budynku NKWD. To potężny budynek, który istnieje do dzisiaj (...) wszystko zostało tak, jak było: betonowe ogrodzenia, wielka brama (...). [Egzekucje] odbywały się w piwnicach na końcu, po prawej stronie schodów i od zachodniej strony ostatnia cela, jedyna z oknem.

[S] Na początku wojny, w miejscu pochowania w strefie leśno-parkowej ogrodzenie zostało spalone, a gdy wojska radzieckie wycofywały się z Charkowa, komendant Kuprij osobiście wysadził pomieszczenie piwniczne, w którym odbywały się egzekucje.

Ale nie ma ruin, to nie gród wymarły.


Doły

Jest tylko jedna taka świata strona, gdzie coś, co nie istnieje, wciąż o pomstę woła, gdzie już śmiechem nawet mogiła nie czczona, dół nieominięty dla orła sokoła.

[S] Dla Polaków były wykopane duże doły (...) Duży był dół, duży. Kopaliśmy go w sześciu przez 10 dni. (...) [Dół] miał długość półtora samochodu i można było zjechać tyłem na dół, potem rozładować. (...) Doły kopano ręcznie, łopatami. [Pracę] te wykonywało 6-7 pracowników komendantury, oni także grzebali zwłoki. (...) Polaków chowano w dołach, które były wykopane na obwodzie ogrodzonego terytorium, od strony szosy biełgorodzkiej. Wymiary dołów (...) w zasadzie wynosiły około 2x4 m. (...) Ile było dołów nie pamiętam (...) lecz było ich wiele.

[B] Natknięto się na ogromny dół, zawierający tysiące ciał poukładanych jedno obok drugiego w przemiennych kierunkach. Zidentyfikowano dwa-trzy tysiące. Później, stopniowo, odkopywano kolejne mogiły.


Jeńcy

... Ilu ich było? Dwa? Pięć? Osiem? Dwanaście tysięcy?... Pamiętamy ich zbrojnych i hojnych, pamiętamy młodziutkich przed wojną... O Boże...

[ROPWiM] Stan jeńców w obozie w Starobielsku w lutym 1940 roku pod względem narodowościowym przedstawiał się następująco: 3828 Polaków, 71 Żydów, 4 Ukraińców, 1 Bułgar, 1 Litwin, 1 Łotysz, 1 Niemiec i 1 Węgier. W marcu w obozie znalazło się także: 10 Rosjan, 6 Białorusinów i 1 Czech. Z obozu w Starobielsku między 5 kwietnia a 12 maja (38 dni) 1940 roku na śmierć do Charkowa wysłano 3807 jeńców (wcześniej 2 chorych). Do obozu Juchnowskiego skierowano 78 jeńców, a do Moskwy (do dyspozycji NKWD) 3 jeńców. Z trzech obozów specjalnych w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku uratowało się 398 osób. Zostały one wysłane do obozu w Juchnowie a później do Griazowca: 47 z nich na wniosek ambasady niemieckiej, 19 na wniosek misji litewskiej, 27 jako Niemcy, 47 osób na polecenie 5 oddziału GUGB, 91 osób zgodnie z rozkazem zastępcy ludowego komisarza spraw wewnętrznych, a także 167 innych osób.

[S] [Polacy] mieli walizki. (...) Mieli w nich konserwy, słoninę i metalowe przedmioty. (...) jeśli któryś poprosił, to mu przynoszono z jego walizki konserwę albo słoninę. Wyjątkowo dobra była polska słonina w puszkach. (...) Oni mieli nawet pościel, prześcieradła. (...) Uchowaj Boże, żeby Polacy byli w kaloszach. Oni byli w butach. Wysoki obcas. Zasadniczo Polaków rozstrzeliwano i grzebano w mundurach wojskowych.

[M] W Katyniu znaleziono wyłącznie prawie wojskowych i to oficerów. Wymowność tego munduru robi wrażenie zwłaszcza na Polaku. Odznaki, guziki, pasy, orły, ordery. Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie - kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen.


Przygotowania do egzekucji

Oto świat bez śmierci, świat śmierci bez mordu, świat mordu bez rozkazu, rozkazu bez głosu, świat głosu bez ciała i ciała bez Boga, świat Boga bez imienia, imienia bez losu.

[S] Najczęściej Polacy przybywali dużymi grupami. W więzieniu przebywali dzień lub dwa, a następnie byli doprowadzani do piwnicy UNKWD i rozstrzeliwani. (...) Przed egzekucją niektórym Polakom związywano ręce, dlatego oni w tym stanie byli pochowani.

[Mo] Do wnętrza willi wprowadzano oficerów pojedynczo bądź małymi grupami, skąd poszczególne osoby wywoływano do izolowanego akustycznie pomieszczenia, podobnego do tych w Twerze i Charkowie, pod domyślnym pozorem rejestracji.

[M] To jednak, co najbardziej nęka wyobraźnię, to indywidualność morderstwa, zwielokrotniona w tej potwornej masie. Bo to nie jest masowe zagazowanie ani ścięcie seriami karabinów maszynowych (...) Tu (...) każdy umierał długie minuty, każdy zastrzelony był indywidualnie, każdy czekał swojej kolejki...


Oprawcy

[Mo-zeznanie Tokariewa] Po kilku minutach Błochin włożył całą swoją odzież specjalną: brązową skórzaną czapkę, długi skórzany fartuch, skórzane brązowe rękawice z mankietami powyżej łokci. Na mnie wywarło to ogromne wrażenie - zobaczyłem kata!

[D] Norma to było 350 polskich oficerów w jedną noc. (...) mordercy, kaci, wystąpili do swoich zwierzchników z prośbą o zmniejszenie tej normy do 275, bo już nie dawali rady. Poza tym brakowało czasu na uprzątnięcie krwi, która gromadziła się w tej celi i powodowała straszny odór.

[S] Nie dawaliśmy sobie rady z pracą, spaliśmy tylko po 3 godziny [na dobę]. (...) A rozładowanie, załadowanie. Ile wysiłku to kosztuje. (...) Przepracowałem przy Polakach 10 dni. (...) Otrzymałem pieniądze za niewykorzystany urlop. Ale za to nie było, nie dostałem takich pieniędzy. (...) odpowiadam, że takiej sumy nigdy w życiu nie otrzymałem, żeby mi dali 800 rubli.

O Boże, z tej wichury, co pali pół świata, zstąp i zamieszkaj, błagam Ciebie, nie w dzieciach, nie w kwiatach, nie w czystych duszach, ani w jasnych wodach, ale w sercach katów!


Technika egzekucji

... czy szarpały ich ręce brudne? czy poszli na rzeź bez oporu? czy konali wiosennym wieczorem? czy zabito ich w mroźne rano? O Boże... Czy im się pożegnać dano? Czy do końca, aż kat wystrzelił, o niczym nie wiedzieli?

[Mo] CzeKa zwykła przy tym podczas skrytych egzekucji puszczać w ruch motory samochodów, których hałas głuszył odgłosy strzałów i krzyków. (...) chętnie stosowaną metodą egzekucji był strzał z broni krótkiej w tył głowy, dający największą pewność natychmiastowego uśmiercenia. Wariant perfekcyjny - kula przechodząc przez kręgosłup i wychodząc ustami powodowała skurcz mięśni i w konsekwencji minimalne krwawienie. Mniej więc było sprzątania (...). Można było (...) polepszyć efektywność pracy. Wykonanie wymagało mistrza w rzemiośle.

[D] (...) dokonano odkrycia, które usprawniło kolejne mordy. Okazało się, że strzał w okolice 4 kręgu powoduje mniejszy upływ krwi.

[S] Egzekucje na Polakach wykonywano w oddzielnym, izolowanym pomieszczeniu, w którym nie było okien. (...) Egzekucje Polaków wykonywano wyłącznie w budynku UNKWD, na miejscu pochowania ich nie rozstrzeliwano.

Przyprowadzają ich strażnicy, ręce związane, zabrali. (...) Tam ja, przypuśćmy, stoję w drzwiach. Otwieram drzwi: „można”. Stamtąd: „wejść”. Prokurator siedzi za stołem, obok komendant. Pyta: „nazwisko, imię, imię ojca, rok urodzenia i – powiedział – możecie iść”. Tu od razu „kłac” i już koniec, koniec. (...) słyszałem, jak strzelano. [Wtedy] my we dwóch powinniśmy byli wskoczyć i zabrać [ciało] do oddzielnej celi.
(...) Braliśmy szynele, czapki. Trzeba było przecież przykrywać ich, trzeba było im czymś owijać głowy. Rozumiecie. Żeby nie krwawiła. (...) Owijaliśmy od razu po rozstrzelaniu. (...) Potem tymi szynelami, które zostawały, przykrywaliśmy z wierzchu. A potem wrzucaliśmy ich do dołu.


Sprzątanie ciał

[S] Z zasady rozstrzeliwano Polaków w godzinach wieczornych. Ich zwłoki ładowano na ciężarówkę, tak zwaną półtorkę, której skrzynia była obita metalowa blachą. (...) w ciężarówce mieściło się ok. 25 zwłok. (...) używano (...) dwóch takich samochodów. Z UNKWD zwłoki wywożono (...) mniej więcej po północy. Dwóch brało i [kładło] na nosze, dwóch stało na samochodzie, a dwóch wynosiło nosze. Braliśmy ich stamtąd i układaliśmy na samochodzie na przemian, jednego głową w jedną stronę, a drugiego w przeciwną (...) ładowaliśmy około 25 do 30 osób.

(...) Samochód wjeżdżał do dołu. Dwoje ludzi [stoi] na samochodzie, biorą go (...) wrzucają, a na dole był [człowiek], poprawiał. (...) Wszystkich do tego samego dołu, wszystkich do tego samego dołu. A trzeba było go przysypać. Potem znowu na nich, obok układać. I tych znowu przysypać. Aż do zapełnienia dołu. Zapełniają i przysypują. Aż do całkowitego zapełnienia dołu. Pochówków nie fotografowano i nie filmowano, nie sporządzano planów ani schematów (...)

[D] Przez to okno ciała pomordowanych, często jeszcze konających, wrzucano na taśmociąg, który poprowadzili z tego okna. Z taśmociągu zrzucali zwłoki wprost na przyczepę stojącej pod oknem ciężąrówki, która wywoziła ciała do Miednoje.

[S] Już po wojnie (...) pojechaliśmy do parku leśnego, tam wszystko pozarastało. To było w 1944 r. wszystko zarosło krzakami. (...)


Ekshumacja

[B] Wiemy, że odkrycie dokonało się w sposób najbanalniejszy z możliwych. Jakieś prace związane z wykopami wyciągnęły na wierzch trupy polskich oficerów. Niemcy przystąpili do przesłuchiwania okolicznych wieśniaków. Po wielu nieudanych próbach (...) przyznali, że przywożono, przed jakimiś trzema laty, do okolicznych lasów całe pociągi więźniów.

[M] Ogólne kierownictwo spoczywało w rękach niemieckich oczywiście. Ale bezpośrednie roboty wykonywane były przez ekipę Polskiego Czerwonego Krzyża, na czele której stał dr Wodziński z Krakowa. Do swej dyspozycji miał robotników, zarówno wolnego najmu spośród mieszkańców okolicznych, jak też przydzielonych jeńców sowieckich.

[B] Kiedy ludzie zaangażowani do tej pracy dotykają te nieszczęsne polskie trupy, kiedy podnoszą je na hakach (...). Widzimy wtedy, jak upiór z odsłoniętymi zębami podnosi się, wstaje, niczym kościotrup z rzeźby Ligiera Richiera, suchy i niemy, aby nas poczęstować kęsem swojej zgnilizny.

[M] Trupy wydobywane z dołów śmierci układano szeregami na ziemi. (...). Mundury były przeważnie w dobrym stanie (...), jedynie odbarwione. Wszystkie części skórzane, w tej liczbie buty, robiły na pierwszy rzut oka wrażenie gumowych (...) o rozpinaniu kieszeni, ani tym bardziej ściąganiu butów, mowy być nie mogło.

Tylko guziki nieugięte przetrwały śmierć świadkowie zbrodni z głębin wychodzą na powierzchnię jedyny pomnik na ich grobie.

Wszystko co mogło stanowić wartość dowodową, pamiątkę dla rodziny, wskazówkę przy identyfikacji, lub wartość materialną (dokumenty osobiste, legitymacje, pamiętniki, notatki, listy, fotografie, medaliki, książeczki do nabożeństwa, kwity, medale, ordery, pierścionki),

sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy, zgniłe zdjęcia, pamiątki, mapy miast i wsi...

[B] ...kilka polskich monet, portfel, dokumenty tożsamości, polecenie przekazu pieniędzy od rodziny do jego obozu jenieckiego, z zupełnie dobrze jeszcze widocznymi pieczęciami pocztowymi, rosyjski dziennik z kwietnia 1940 roku. Wszystko to (...)

[M] ... składane było do specjalnie na ten cel przygotowanych kopert, zaopatrzonych kolejnym numerem. Takiż numer ewidencyjny przyczepiano następnie do zwłok, które (...) odkładano zaraz do innego szeregu. Po czym grzebano je w nowych, wspólnych mogiłach.

Może wszyscy byli na to samo chorzy, te same nad karkiem okrągłe urazy, przez które do ziemi dar odpłynął Boży, ale nie ma znaku, że to grób zarazy.

[B] Są tam, ułożeni w rzędzie, rozpoznawalni w swoich pięknych, choć poplamionych i nadgniłych mundurach, butach i płaszczach. Nie ma żadnych wątpliwości, że mamy przed sobą ciała Polaków. Żaden szwindel nie byłby tutaj możliwy do przeprowadzenia. Autentyczności papierów i ich datowaniu nie sposób zaprzeczyć. Gazeta, jakiś list – nic, co przekraczałoby miesiąc kwiecień roku 1940. Egzekucja mogła się dokonać kilka dni, może tygodni od tamtego czasu. Jest tylko jeden możliwy winny: sowiecki kat.





---------------------------------------------------------------------------------

Wykorzystano:

Robert Brasillach, Widziałem doły Katynia (Uwaga: w tekście naturalistyczne opisy ludzkich zwłok).

Józef Mackiewicz, Dymy nad Katyniem.

Zeznania M.W. Syromiatnikowa (Charków/Piatichatki).

Michał Synoradzki, Jacek Grodecki, Victoria Plewak, Katyń. Modus operandi.

Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa www.radaopwim.gov.pl

Maria Dłużewska, Polacy, Warszawa, 2013, s. 35-36 (relacja Stanisława Zdziecha).

Zbigniew Herbert, Guziki.

Kazimiera Iłłakowiczówna, Rocznica Katyńska.

Jacek Kaczmarski, Ballada Katyńska.

film dok. Józefa Gębskiego, Nie zabijaj (1991- Katyń, Miednoje, Charków).
-----------------------------------------------------------------------------------