Jabłko – chyba najbardziej popularny owoc
jesieni, dostępny w naszych sklepach w wielu gatunkach od późnego lata do zimy.
Z Polski lub z innych krajów europejskich, a nawet z Ameryki Południowej.
Owoc jabłoni może być kwaśny albo winny,
słodki, słodkawy, chrupiący lub mięciutki, mączny albo soczysty, mały, duży,
większy, czerwony, czerwono-zielony, żółtawy, złocisty, żółty, żółto-zielony,
bordowy, gładki lub nakrapiany, krągły bądź gruszkowaty, do wyboru, do koloru,
do smaku.
I nie muszę przypominać znaczenia i roli
jabłka w literaturze i kulturze światowej – od jabłka zerwanego w Raju przez
ciekawską i nieposłuszną Ewę, przez mitologię grecką, celtycką, rzymską po
baśnie różnych narodów. Popularne są też liczne frazy z jabłkiem w roli
głównej, np. „Jakie jabłko taka skórka, jaka matka taka córka” albo „Niedaleko
pada jabłko od jabłoni” czy „Zbić kogoś na kwaśne jabłko”.
Używane w kuchniach różnych narodów od
niepamiętnych czasów, ma najprzeróżniejsze zastosowania, ale dziś będzie ciasto
z jabłkami. Jest szybkie i łatwe w przygotowaniu, a do pomocy można zaprosić
dzieci.
Składniki:
1 kg jabłek
25 dkg cukru
4 jaja
25 dkg mąki
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
olejek cytrynowy lub sok z cytryny
Przygotowanie:
Stosowną formę do ciasta wysmarować masłem,
posypać mąką.
Jabłka obrać ze skórki, pokroić w talarki,
wypełnić nimi formę. Jeśli jabłka są kwaśne, można posypać odrobiną cukru
zmieszaną z cynamonem. Wedle upodobania. Oprócz cynamonu dodałam solidną garść
rodzynek. Następnie kręcimy biszkopt z jajek i cukru, ubijając na biało. Kiedy
krem gotowy, dodaje się po trochu mąkę, a kiedy cała „weszła”, zakrapiamy do
smaku sokiem z cytryny lub olejkiem cytrynowym.
Gotowy biszkopt wlewa się na
jabłka. Trzeba delikatnie potrząsnąć foremką, aby ciasto wypełniło dokładnie
wszystkie szczeliny między kawałkami owoców. Wkładać do wcześniej nagrzanego
piekarnika. 45 minut pieczenia w temperaturze 180 stopni C powinno wystarczyć.
Ciasto można podawać jeszcze ciepłe z lodami
waniliowymi, ale ja nie przewidziałam takiego wariantu.
Jedyne zawiadomienie o
pogrzebie, które wprawiło ją w jakiś rodzaj ekscytacji i z którego była
zadowolona, brzmiało – Pogrzeb 28
sierpnia, przyjeżdżaj. Szykuje się wielkie wydarzenie. Będzie prezydent.
Czekamy na Was z Bożeną i znajomymi.
Gdy po kilku godzinach
jazdy wysiadła z pociągu, podszedł do niej siwy pan o wesołych oczach i mocno
przytulił – Cześć, siostro!
Wtedy kolejny raz
analizowali stan wiedzy wyniesiony ze szkoły i porównywali z tym, czego
dowiedzieli się o „Ince” już w wolnej Polsce. "Jedynie słuszną" wersję zdarzeń
opowiadał nauczyciel historii w szkole gminnej, a jego opowieści zdawała się wtórować
bez słów tablica upamiętniająca śmierć pięciu żołnierzy i jednej osoby cywilnej
z rąk „bandytów” Łupaszki i „krwawej Inki”. Nie mówiono w szkole prawdy o tej
dzielnej dziewczynie, ba! przedstawiano ją jako bezwzględną, żądną krwi
sanitariuszkę, której postępowanie na polu walki przeczyło humanitarnej idei
niesienia pomocy każdemu rannemu.
Aby uprawdopodobnić swą
opowieść, peerelowscy propagandyści nadali jej przezwisko „krwawa Inka” i z
niespełna osiemnastoletniej dziewczyny uczynili dorosłą i mściwą kobietę. Na
lekcjach rodzeństwo nie miało możliwości dowiedzieć się, że ranny w potyczce z
oddziałem Łupaszki żołnierz WP, którego „Inka” opatrzyła, zeznawał na jej
korzyść i że jego uczciwe świadectwo zostało pominięte w oszukańczym procesie.
Nie dowiedzieli się, że nastolatka nie załamała się w śledztwie, nie wydała
nikogo ze swoich i nie podpisała prośby do „towarzysza prezydenta” Bolesława
Bieruta o ułaskawienie.
***
Inka wiele razy
zastanawiała się, czy naprawdę swoje imię zawdzięcza tej dzielnej dziewczynie z
Podlasia? Rodzice czasem opowiadali o swoich przeżyciach w czasie II wojny
światowej, lecz o tzw. utrwalaniu władzy ludowej – nigdy. Nie zdążyła zapytać,
jak to było, a dziś już niczego się nie dowie…. Teraz, przed uroczystym pochówkiem
„Inki” i „Zagończyka”, odczuwała satysfakcję, że nareszcie szczątki dziewczyny
i mężczyzny zostaną pochowane z ceremoniałem przynależnym żołnierzom. Ich kości
odnaleziono w miejscu, gdzie gdańszczanie od zawsze stawiali znicze – pod
cmentarną alejką... zakopane wprost w ziemi, bez trumny, leżące przez
siedemdziesiąt lat bez grobu i krzyża, jakby czekające, aż ktoś ich wreszcie
odnajdzie. Nareszcie kończy się ta wyniszczająca niepewność i można z czystym
sumieniem, że zrobiono co trzeba dla pamięci o Nich, składać kwiaty i palić im
znicze – Feliksowi Selmanowiczowi i Danucie Siedzikównie.
***
Uroczystości pogrzebowe
rozpoczęły się Mszą świętą w Bazylice Mariackiej.Uliczki prowadzące do
świątyni wypełniał szybko wzbierający tłum. W pewnej chwili kobieta zorientowała
się, że oczekujący uformowali szpaler. Ponad głowami dostrzegła najpierw trumnę
„Zagończyka” a potem „Inki”, niesione przez oficerów z Kaplicy Królewskiej do Bazyliki.
Kamienna posadzka kościoła,który przechodził przez
wieki z rąk do rąk, wygładzona milionami stóp wiernych, jest świadectwem siły
wiary gdańszczan. Olśniewające bielą wnętrze zapiera dech. Bezskutecznie
usiłowała sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz modliła się w tym kościele.
Podeszli pokłonić się
kościom żołnierzy i zmówić wieczne odpoczywanie za ich dusze. Ich serca były
przepełnione dziwną, jak na uczestnictwo w pogrzebie, radością, że mogą brać
udział w tej uroczystości. Odczuwali wdzięczność dla pracowników IPN i
wszystkich wolontariuszy, którzy z taką determinacją odnajdują szczątki ofiar
zbrodniarzy UB. Była naprawdę rada, że los pozwolił jej uczestniczyć w
pogrzebie jej imienniczki, której pamięć przez wiele dziesięcioleci była
szargana i której prawdziwe życie poznała dopiero tak niedawno.
Żarliwie uczestniczyła w
modlitwach, uważnie wsłuchiwała się w słowa wypowiedziane przez Prezydenta RP.
Tłum długo wychodził z kościoła formując kondukt żałobny. Inka
wraz z bratem szła ulicami miasta za trumnami Danki Siedzikówny i Feliksa
Selmanowicza – razem z tysiącami innych ludzi, którzy zjechali z różnych stron
kraju, Europy i świata, czując wielką satysfakcję, że mogą uczestniczyć w ich
ostatniej drodze i że spełniają w ten sposób jakieś niepisane zobowiązanie
wobec prochów wszystkich żołnierzy podziemia niepodległościowego.
ks. F. X. Głodkiewicz, Śpiewnik
Liturgiczny, 1867 r., s. 288-289.
Psalm
129, De profundis clamavi ad te, Domine
Z
głębi do Ciebie wołałem Panie,
Ty
racz wysłuchać moje wołanie.
Uszu
swych nakłoń na moje modły,
Bo
mi już srogie bole dobodły.
Jeśli
pamiętać chcesz nasze złości,
Panie,
któż ujdzie Twojej srogości?
U
Ciebie jednak jest ubłaganie;
Przeto
w zakonie szukam Cię, Panie.
Na
słowie Pańskiem wszystko buduję,
I
Pana mego wciąż wyczekuję.
Od
rannej straży do późnej nocy,
Izrael
Pańskiej czeka pomocy.
Pan
miłosierdziem hojnie szafuje,
I
łaską swoją nas odkupuje.
I On
wybawi sam Izraela
Od
nieprawości nieprzyjaciela.
***
10.04.2010
Joanna
Agacka-Indecka – Ewa Bąkowska – Andrzej Błasik – Krystyna Bochenek – Anna Maria
Borowska – Bartosz Borowski – Tadeusz Buk – Miron Chodakowski – Czesław Cywiński
– Leszek Deptuła – Zbigniew Dębski – Grzegorz Dolniak – Katarzyna Doraczyńska –
Edward Duchnowski – Aleksander Fedorowicz – Janina Fetlińska – Jarosław
Florczak – Artur Francuz – Franciszek Gągor – Grażyna Gęsicka – Kazimierz
Gilarski – Przemysław Gosiewski – Bronisław Gostomski – Robert Grzywna – Mariusz
Handzlik – Roman Indrzejczyk – Paweł Janeczek – Dariusz Jankowski – Natalia
Januszko – Izabela Jaruga Nowacka – Jozef Joniec – Ryszard Kaczorowski - Lech
Kaczyński - Maria Kaczyńska - Sebastian Karpiniuk – Andrzej Karweta – Mariusz
Kazana – Janusz Kochanowski – Stanisław Komorowski – Paweł Krajewski – Andrzej
Kremer – Zdzisław Król – Janusz Krupski – Janusz Kurtyka – Andrzej Kwaśnik – Bronisław
Kwiatkowski – Wojciech Lubiński – Tadeusz Lutoborski – Barbara Maciejczyk – Barbara
Mamińska –Zenona Mamontowicz-Łojek – Stefan Melak – Tomasz Merta – Andrzej
Michalak – Dariusz Michałowski – Stanisław Mikke – Justyna Moniuszko – Stanisław
Nałęcz-Komornicki –Aleksandra Natalli-Świat – Janina Natusiewicz-Mirer – Piotr
Nosek – Piotr Nurowski – Bronisława Orawiec-Loeffler – Jan Osiński – Adam Pilch
– Katarzyna Piskorska – Maciej Płażyński – Tadeusz Płoski – Agnieszka Pogródka-Węcławek
– Włodzimierz Potasiński – Arkadiusz Protasiuk – Andrzej Przewoźnik – Krzysztof
Putra – Ryszard Rumianek –Arkadiusz Rybicki – Andrzej Sariusz-Skąpski –
Wojciech Seweryn – Sławomir Skrzypek –Leszek Solski – Władysław Stasiak – Jacek
Surówka – Aleksander Szczygło – Jerzy Szmajdziński – Jolanta Szymanek-Deresz – Izabela
Tomaszewska – Marek Uleryk – Anna Walentynowicz – Teresa Walewska-Przyjałkowska
– Zbigniew Wassermann – Wiesław Woda – Edward Wojtas – Paweł Wypych – Stanisław
Zając – Janusz Zakrzeński – Artur Ziętek – Gabriela Zych
***
Mikołaj Sęp Szarzyński, [PIEŚŃ] IIII. PSALMU
CXXX PARAPHRASIS
Truskawka to owoc zdrowy, smaczny, pachnący
i… sezonowy, zatem korzystajmy póki czas ze świeżych owoców. Polecam deser
sprawdzony przez moją rodzinę wielokrotnie, a wprowadziła go do naszego
jadłospisu nasza córka. Jest to deser dający różnorodne doznania smakowe, łączy
bowiem smak słodki ze słonym, konsystencję miękką i twardą, gładkie z
przyjemnie szorstkim.
Sezon
deserów truskawkowych czas zacząć!
Deser Małgosi
Potrzebne składniki: (proporcje zależą od
wielkości naczynia, w którym go przygotujemy)
twarde, słone precle
masło
serek filadelfia
cool whipped (mrożona bita śmietana)
galaretka truskawkowa
truskawki
Wykonanie:
Galaretkę przyrządzić wg przepisu na
opakowaniu i odstawić do wystygnięcia, nie dopuszczając do całkowitego stężenia.
Precle umieścić w plastikowym woreczku i
rozkruszyć wałkiem na drobne kawałki. Zmieszać z niewielką ilością masła,
rozłożyć równo na dnie żaroodpornego naczynia. Będzie to spód naszego deseru.
Wstawić do bardzo gorącego piekarnika i zapiec krótko – 10-15 minut. Wyjąć i
pozostawić do całkowitego wystygnięcia.
Truskawki opłukać, obrać z listków i pokroić
w plasterki pozbywając się białych zgrubień.
Ubić mikserem serek filadelfia z mrożoną bitą
śmietaną (na 1 opakowanie serka 1 pojemnik cool whipped). Kto lubi b. słodko,
może dosłodzić, ale tylko wtedy, gdy galaretka nie jest słodzona. Masę
serowo-śmietanową wyłożyć na dobrze ostudzoną warstwę precli, starannie
wypełniając nią wszystkie otworki, aby nie wpłynęła w nie galaretka, ponieważ
może to zdewastować naszą słoną i twardą warstwę z precli.
Następnie wykładamy tężejącą galaretkę, a na
niej układamy pokrojone w plasterki truskawki. Naczynie przykrywamy folią al i
wkładamy do lodówki. Po kilku godzinach wyjmujemy z dumą Naprawdę Wspaniały Deser
i częstujemy Rodzinę oraz Krewnych i Znajomych Królika.
Krem
truskawkowy
½ kg truskawek
1 szklanka cukru
sok z 1 pomarańczy
sok z połowy cytryny
2 łyżeczki żelatyny
szklanka śmietanki tortowej
Do rondelka wsypać cukier, zalać go
szklanką wody, sokiem z pomarańczy i cytryny. Gotować ok. 10 minut mieszając,
aż płyn zacznie gęstnieć. Dodać żelatynę, doprowadzić do wrzenia, odstawić do
wystygnięcia. Do syropu przetrzeć przez sito truskawki. Śmietankę ubić i całość
wymieszać. Nakładać krem do kompotierek i wstawić na kilka godzin do lodówki.
Przed podaniem udekorować bitą śmietaną i całymi owocami.
Tarta
z truskawkami
ciasto:
25 dkg mąki
15 dkg masła
1 żółtko + łyżka zimnej wody
12 dkg cukru pudru
nadzienie:
½ kg świeżych truskawek
5 dkg wytrawnej wódki
2 dkg cukru pudru
szklanka kremówki
Mąkę wysypać na stolnicę, dodać masło i
posiekać nożem, dodać cukier, wymieszać, dodać rozbite żółtko zmieszane z zimną
wodą – szybko i energicznie zagnieść ciasto, formując z niego kulę. Owinąć je w
ściereczkę lub folię i odstawić na 2 godziny do lodówki. Po tym czasie stolnicę
posypać mąką, rozwałkować niezbyt cienko ciasto i wyłożyć nim formę do tarty o
średnicy 24-28 cm. Włożyć na 10-15 minut do zamrażalnika. Ciasto nakłuć gęsto
widelcem, aby podczas pieczenia się nie wybrzuszyło. Nagrzać piekarnik do 200
st. C, piec ok. 20 minut, aż nabierze złotego koloru.
W tym czasie przygotować nadzienie: truskawki
opłukać, osączyć, obrać z szypułek, przekroić na pół, włożyć do naczynia.
Skropić alkoholem i włożyć na pół godziny do lodówki. Schłodzoną kremówkę ubić,
dodać cukier i jeszcze chwilę ubijać, połączyć z truskawkami. Masę wyłożyć na
wystudzony placek i udekorować truskawkami.