Translate

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Kruk


Common raven by David Hofmann


Od wielu lat w pobliże naszego domu przylatują kruki. Zimą ubiegłego roku naliczyłam w zasięgu wzroku cztery żerujące pary. Według encyklopedii „nasze” kruki to jeden z dziesięciu pogdatunków tego ptaka, w łacińskiej systematyce zwany corvus coraxprincipalis

Są fascynujące. Dostojne, duże, z matowymi dziobami i lśniącym metalicznie smolistym upierzeniem. Przelewają leniwie ciężar ciała z nogi na nogę, zamiatają sztywno długim ogonem i, ciągnąc skrzydła, dostojnie kroczą po trawniku, charakterystycznie kiwając głowami, jakby z najwyższym zrozumieniem odnosiły się do codzienności. Wygladają tak leniwie, ale gdy tylko podejść zbyt blisko, błyskawicznie podrywają się z ziemi. Przysiadają na świerkach, przelatują z drzewa na drzewo, a gałąź długo kołysze się na pożegnanie.

Pojawiają się i znikają. Kiedy z poranną kawą wyszliśmy z mężem na balkon, zauważyliśmy parę wśród gęstych gałęzi dwupiennego świerku. Przywitaliśmy je uśmiechami, a one zareagowały na naszą obecność delikatnymi ruchami głowy. Po chwili z charakterystycznym świstem skrzydeł uniosły się do lotu i opadły na trawę nieopodal.

Dziś rano z kubkami świeżej kawy jak zwykle wychodzimy na balkon. Siadamy na krzesełkach, ciesząc się jaśniejącymi w słońcu efektami naszej sobotniej pracy wokół domu. Liczę kolejne linki, nitki i supełki na pajęczynkach rozsnuwanych pracowicie o zmierzchu przez duże i małe pająki. Ze zdziwieniem patrzę na spóźniony, samotny kwiatek clematisa. Ale cóż to za czarny kształt leży nieruchomo nieopodal krzewu? Kruk, to martwy kruk! Nasz kruk...

Pora umierania.
Przygotowywanie miejsca.
----------------------------------------------------------------------

PS
Dziś, to znaczy we wtorek koło południa, przyleciały dwa ptaki. Jeden usiadł na gałęzi dokładnie nad miejscem, gdzie leżał ten martwy. Drugiego było słychać w pobliskich drzewach. Krzyczały, nawołując się nerwowo. Po chwili odfrunęły. Czy jeszcze wrócą?


Środa. Dziś przyleciał jeden kruk. Nawoływał głośno. Przemaszerował po gałęziach i znów wołał. Nasłuchiwał, wołał i nasłuchiwał. Kiedy nie usłyszał odpowiedzi, jego głos stawał się coraz cichszy i cichszy, jak schrypnięta skarga. W końcu odleciał. Kruki dobierają się w pary raz na całe życie.


Czwartek. Z rana przykry i smutny dla serca widok: piękny czarny ptak siedzi na trawniku dokładnie w miejscu, gdzie pod ziemią leży jego/jej martwy towarzysz. Kiedy się zorientował, że jest obserwowany, podniósł się i leniwie pomaszerował w dół skarpy, po chwili odfrunął.

Po południu usłyszałam krakanie. Jest ono tak donośne, że słychać je pomimo szumu klimatyzatora i klekotania klawiatury. Cichutko wyszłam na balkon i po chwili zauważyłam parę (!) kruków: jeden żerował na trawniku, drugi polatywał między drzewami. Nawoływały się spokojnie. Nawet udało mi się strzelić fotkę jednemu z nich, ale jest b. niewyraźna, bo z daleka.


Głos kruka:





----------------------------------------------------------------------

Przydatne linki:

http://www.foto-ptaki.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=124&Itemid=223&limit=1&limitstart=1#top

http://home.agh.edu.pl/~szymon/raven.shtml - oryginał poematu E.A Poe, Kruk i kilka tłumaczeń

http://www.eapoe.org/balt/poegrave.htm - strona E.A.Poe Society in Baltimore – tu wiele ciekawych linków

https://www.youtube.com/watch?v=t8lpAR8SN5M - ciekawostka na YT

----------------------------------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz