Za powodu nowelizacji ustawy o IPN (USTAWA z dnia
26 stycznia 2018 r. o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, ustawy o grobach i cmentarzach
wojennych, ustawy o muzeach oraz ustawy o odpowiedzialności podmiotów
zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary) mamy dziś narodowa powtórkę z historii, a ściślej
rzecz biorąc powtórkę dla jednych, a poznawanie spraw nieznanych przez drugich.
W szczególności chodzi o tzw. „polskie obozy
koncentracyjne” i przypisywanie narodowi polskiemu współodpowiedzialności za
zagładę żydów. Najwięcej kontrowersji, nie tylko wśród żydów, budzą zapisy dwóch
artykułów. Przytoczę ich brzmienie w całości:
Art. 55a. 1. Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub
Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione
przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie określone w art. 6 Karty
Międzynarodowego Trybunału Wojskowego załączonej do Porozumienia międzynarodowego
w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi
Europejskiej, podpisanego w Londynie dnia 8 sierpnia 1945 r. (Dz.U. z 1947 r.
poz. 367), lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi,
ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność
rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia
wolności do lat 3. Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie
lub karze ograniczenia wolności.
3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust.
1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej.
Art. 55b. Niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu
zabronionego niniejszą ustawę stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca
w razie popełnienia przestępstw, o których mowa w art. 55 i art. 55a.
-------------------------------------------------------------------------------------
W ramach powtórki z historii II wojny światowej zamieszczę
tu „Protest!” Zofii Kossak-Szczuckiej – wstrząsający dokument opublikowany w
1942 roku, w kilka tygodni po rozpoczęciu akcji likwidacyjnej w getcie
warszawskim, wzywający środowiska katolickie do przeciwstawiania się zagładzie
Żydów w okupowanej Polsce.
Protest!
W
ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców
czeka na śmierć. Nie istnieje dla nich nadzieja ratunku, nie nadchodzi znikąd
pomoc. Ulicami przebiegają oprawcy, strzelając do każdego, kto się ośmieli
wyjść z domu. Strzelają podobnie do każdego, kto stoi w oknie. Na jezdni walają
się niepogrzebane trupy.
Dzienna
przepisowa ilość ofiar wynosi 8-10 tysięcy. Policjanci żydowscy obowiązani są
dostarczyć ich do rąk katów niemieckich. Jeżeli tego nie uczynią, zginą sami.
Dzieci niemogące iść o własnych siłach, są ładowane na wozy. Ładowanie odbywa
się w sposób tak brutalny, że mało które żywe dojeżdża do rampy. Matki patrzące
na to dostają obłędu. Ilość obłąkanych z rozpaczy i grozy równa się ilości
zastrzelonych.
Na
rampie czekają wagony kolejowe. Kaci upychają w nich skazańców po 150 osób w
jednym. Na podłodze leży gruba warstwa wapna i chloru polana wodą. Drzwi wagonu
zostają zaplombowane. Czasem pociąg rusza zaraz po załadowaniu, czasem stoi na
bocznym torze dobę, dwie… To nie ma już dla nikogo żadnego znaczenia. Z ludzi
stłoczonych tak ciasno, że umarli nie mogą upaść i stoją nadal ramię w ramię z
żyjącymi, z ludzi konających zwolna w oparach wapna i chloru, pozbawionych
powietrza, kropli wody, pożywienia – i tak nikt nie pozostanie przy życiu.
Gdziekolwiek, kiedykolwiek dojadą śmiertelne pociągi – zawierać będą tylko
trupy…
Wobec
tej męki wyzwoleniem stałby się rychły zgon. Oprawcy to przewidzieli. Wszystkie
apteki na terenie ghetta zostały zamknięte, by nie dostarczyły trucizny. Broni
nie ma. Jedyne, co pozostaje, to rzucenie się z okna na bruk. Toteż bardzo
wielu skazańców wymyka się katom w ten sposób.
To
samo, co w ghetcie warszawskim, odbywa się od pół roku w stu mniejszych i
większych miasteczkach i miastach polskich. Ogólna liczba zabitych żydów
przenosi już milion, a cyfra ta powiększa się z każdym dniem. Giną wszyscy.
Bogacze i ubodzy, starce, kobiety, mężczyźni, młodzież, niemowlęta, katolicy
umierający z Imieniem Jezusa i Maryi, równie jak starozakonni. Wszyscy zawinili
tym, że się urodzili w narodzie żydowskim, skazanym na zagładę przez Hitlera.
Świat
patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały dzieje i –
milczy. Rzeź milionów bezbronnych ludzi dokonywa się wśród powszechnego,
złowrogiego milczenia. Milczą kaci, nie chełpia się tym, co czynią. Nie zabiera
głosu Anglia ani Ameryka, milczy nawet wpływowe międzynarodowe żydostwo, tak
dawniej przeczulone na każdą krzywdę swoich. Milczą i Polacy. Polscy polityczni
przyjaciele żydów ograniczają się do notatek dziennikarskich, polscy
przeciwnicy żydów objawiają brak zainteresowania dla sprawy im obcej. Ginący
żydzi otoczeni są przez samych umywających ręce Piłatów.
Tego
milczenia dłużej tolerować nie można. Jakiekolwiek są jego pobudki – jest ono
nikczemne. Wobec zbrodni nie wolno pozostawać biernym. Kto milczy w obliczu
mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – ten przyzwala.
Zabierzemy
przeto głos my, katolicy – Polacy. Uczucia nasze względem żydów nie uległy
zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych
wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie sprawę z tego, iż nienawidzą nas oni
więcej niż Niemców, że czynią nas odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście.
Dlaczego, na jakiej podstawie – to pozostanie tajemnicą duszy żydowskiej,
niemniej jest faktem nieustannie potwierdzanym. Świadomość tych uczuć jednak
nie zwalnia nas z o b o w i ą z k u p o tę p i e n i a z b r o d n i.
Nie
chcemy być Piłatami. Nie mamy możności czynnie przeciwdziałać mordercom
niemieckim, nie możemy nic poradzić, nikogo uratować – lecz p r o t e s t u j e
my z głębi serc przejętych litością, oburzeniem i grozą. Protestu tego domaga
się od nas Bóg, Bóg, który nie pozwolił zabijać. Domaga się sumienie
chrześcijańskie. Każda istota, zwąca się człowiekiem, ma prawo do miłości
bliźniego. Krew bezbronnych woła o pomstę do nieba. Kto z nami tego protestu
nie popiera – nie jest katolikiem.
Protestujemy
równocześnie jako Polacy. Nie wierzymy, by Polska odnieść mogła korzyść z
okrucieństw niemieckich. Przeciwnie. W upartym milczeniu międzynarodowego
żydostwa, w zabiegach propagandy niemieckiej usiłującej już teraz zrzucić odium
za rzeź żydów na Litwinów i… Polaków, wyczuwamy planowanie wrogiej dla nas
akcji. Wiemy również, jak trujący bywa posiew zbrodni. Przymusowe uczestnictwo
narodu polskiego w krwawym widowisku spełniającym się na ziemiach polskich,
może snadno wyhodować zobojętnienie na krzywdę, sadyzm i ponad wszystko groźne
przekonanie, że wolno mordować bliźnich bezkarnie.
Kto
tego nie rozumie, kto dumną wolną przyszłość Polski śmiałby łączyć z nikczemną
radością z nieszczęścia b l i ź n i e g o – nie jest przeto ani katolikiem, ani
Polakiem!
FRONT
ODRODZENIA POLSKI
--------------------------------------------------------------------------------------
Zofia Kossak-Szczucka urodziła się 10.08.1889 r., zmarła 9.04.1968 r. Była córką Tadeusza Kossaka i Anny Kisielnickiej-Kossakowej.
Powieściopisarka, współzałożycielka dwóch tajnych organizacji w okupowanej Polsce:
Powieściopisarka, współzałożycielka dwóch tajnych organizacji w okupowanej Polsce:
Odznaczona
medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Na skutek donosu hr. Henryka
Plater-Zyberki we wrześniu 1943 r. została aresztowana przez gestapo i wywieziona do KL Auschwitz-Birkenau, potem na Pawiak i skazana na śmierć. Dzięki staraniom władz
podziemia została uwolniona. Brała udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie wyjechała z misją Polskiego Czerwonego Krzyża do Londynu i
pozostała na emigracji. W Polsce w 1951 roku wszystkie jej utwory objęte
zostały cenzurą i wycofane z bibliotek. W 1957 r. wróciła do kraju.
Była sygnatariuszką Listu 34. Tytuły jej utworów literackich i publicystycznych
można znaleźć TU .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz