Na dwa dni przed 77.
rocznicą wybuchu II wojny światowej odwiedziłam Westerplatte. Efekty wizyty
starałam się przedstawić jak najmniej emocjonalnie w notce „Zapomniany bastion.”
Ruiny Wartowni Nr 3 fot. własna |
Jak pewnie większość moich rodaków
mam stosunek emocjonalnie pozytywny do tego miejsca. Nie mogę jednak przejść do
porządku dziennego nad tym, co tam zobaczyłam: już nie niedofinansowanie, a
nędzę bijącą z każdego zakątka, brak dbałości o właściwą prezentację
znajdujących się tam eksponatów, niezauważanie, ba! lekceważenie potrzeb
zwiedzających.
My, Polacy, lubimy się
szczycić naszą tysiącletnią historią, bohaterstwem obrońców wolności ojczyzny,
wskazywać na męczeństwo przodków. Zgoda, mamy powody do dumy. Czasem jednak z
niejaką pobłażliwością, a nawet wyższością odnosimy się do tych narodów, które nie
mają tak bogatej historii. Ale lubimy wzorować się na innych i często słyszę
frazę: „na wzór Niemiec, Danii…”, „tak jak w innych krajach Europy…”, „jak w
Stanach...”
Akurat Stany Zjednoczone są
dobrym przykładem dbałości o miejsca historyczne, mają ich bowiem tak niewiele,
że jeśli już uznają coś za warte zachowania, to czynią to z niezwykłym
pietyzmem i poszanowaniem najdrobniejszego szczegółu. Jako przykład podam pole bitwy pod Gettysburgiem. Zwiedzałam, widziałam. I
zazdrość bierze.
Dlaczego na Westerplatte nie
zaznaczono miejsca, gdzie pierwotnie stała Wartownia nr 1? Dlaczego brak
informacji o jej przeniesieniu? Na czyje polecenie? Jakie były powody tej
decyzji? Kto tego dokonał? Była to w końcu ingerencja w historyczne miejsce bitwy.
Dlaczego nie zostały opisane
w terenie miejsca najcięższych walk? Westerplatte nie jest aż tak
rozległe, żeby nie można było zaplanować rozsądnej trasy zwiedzania.
Dlaczego nie ma tam żadnej
makiety terenu? Gdyby w gimnazjach/liceach ogłosić konkurs w ramach odpowiedniej
ścieżki edukacyjnej, to jestem przekonana, że kreatywność młodzieży zaskoczyłaby
muzealników.
Pragnę, aby jak najprędzej
teren Westerplatte został odpowiednio przygotowany na przyjęcie setek tysięcy
turystów z całej Europy i świata. Niech zwiedzający, poza oczywistymi wartościami
poznawczymi i edukacyjnymi tego miejsca, znajdą odpowiednie zaplecze – restauracyjki,
gdzie można zjeść drobny posiłek, możliwość nabycia wydawnictw medialnych
prezentujących najnowsze zdobycze historyków (pamiątek nie wykluczając), toalety
odpowiednie dla wielkich grup ludzi. Niech znikną zawstydzające i przynoszące ujmę
temu miejscu TOI-TOI i jarmarczne budy!
Niech Westerplatte nie będzie
jedynie miejscem dorocznych uroczystości, ale niech stanie się miejscem chluby
i chwały polskiego żołnierza oraz przestrogą dla nas i naszych potomnych. Niech
nie będzie ekskluzywnie, ale niech każdy przyjezdny wie, że odwiedza miejsce ważne a dla Polaków święte!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz